8 grudnia przypadła rocznica pierwszego transportu ofiar do obozu zagłady w Chełmnie (niem. Kulmhof). 83 lata temu Niemcy zamordowali ok. 700 Żydów z Koła przywiezionych dzień wcześniej na teren obozu i zamkniętych w zajętym przez SS-Sonderkommando Lange pałacu. Wcześniej, 5 grudnia, esesmani wywieźli do lasu rzuchowskiego trzydziestu żydowskich mężczyzn, którzy mieli wykopać pierwszy masowy grób. Zostali oni zabici natychmiast po wykonaniu pracy.
Wśród zamordowanych kolan znalazła się rodzina Brandów. Ozer Brand (ur. 1886 r.) był rzeźnikiem, jego żona, Sara Gitla z d. Kinstler zajmowała się domem. Brandowie mieszkali przy ul. Okólnej 24 z dziećmi: Lejbem (ur. w 1911 r., rzeźnik), Tową (ur. w 1918 r., nauczycielka), Itą (ur. w 1920 r.), Albą i Rywką (ur w 1924). Najstarsza córka, Cwi (ur. w 1913 r.) trafiła do obozu z mężem Mordką Ogrodowskim (ur. w 1918 r., rzeźnik) i dziećmi Manuszą (6 lat), Jetką (4 lata) i Mosze Aronem (niemowlę). Kolejna, Rut (ur. w 1915 r.) z dziećmi, Jakowem Dawidem (3 lata) i Aronem (2 lata). Najstarszy syn, Meir Dawid, (ur. w 1906 r., rzeźnik) zginął w KL Buchenwald zimą 1945 r., Rywka została zamordowana w KL Birkenau w 1943 r. Zagładę przeżyła jedynie Alba.
Pierwsze ofiary obozu upamiętnił kierownik Muzeum wraz z pracownikami składając kwiaty i zapalając symboliczny znicz przy ruinach piwnic pałacu.