Po prawie rocznej przerwie, w marcu 1944 r. Niemcy powrócili na teren dawnego majątku w Chełmnie nad Nerem, przystępując do odtwarzania infrastruktury obozowej. Powodem wznowienia masowych transportów do obozu zagłady Kulmhof była rewizja polityki prowadzonej przez władze okupacyjne względem getta łódzkiego (Litzmannstadt Getto). Stopniowo wygaszano zakłady pracy, warsztaty, fabryki, a ludność przygotowywano do tzw. ewakuacji lub pracy poza gettem. W tym czasie na terenie tzw. Kraju Warty (Warthegau) z gett zorganizowanych przez Niemców funkcjonowało jedynie w Łodzi.
Okucia walizek, Archiwum Muzeum
To w kierunku Chełmna ze Stacji Radegast odchodziły kolejne transporty skazanych na unicestwienie Żydów. Z chwilą rozpoczęcia wysiedleń 23 czerwca 1944 r. w getcie przebywało około 76 tys. osób. Procedura uśmiercania, odmiennie niż w pierwszym okresie działalności obozu, odbywała się nie w Chełmnie, ale w lesie rzuchowskim. Tam też ustawiono dwa drewniane baraki z tabliczkami: „do lekarza” i „zakładu kąpielowego” (sugerujące istnienie obozu przejściowego) oraz zbudowano dwa piece krematoryjne.
Pociągi zatrzymywały się na stacji w Kole, gdzie nakazywano Żydom przesiąść się do kolejki wąskotorowej, dojeżdżającej do Chełmna. Po nocy spędzonej w budynku kościoła, Żydów przewożono do tzw. obozu leśnego (Waldlager), gdzie na miejscu uśmiercano ich w samochodach-komorach gazowych.
Wyjechałem 10-tym transportem z getta, jak mówili, na roboty. W getcie zostawiłem żonę i dwoje dzieci. Wydzielili mnie z tego transportu, posłali do pracy jako szewca, a cały transport poszedł do pieca. Na wszystko to sam patrzę, no ale co ja mogę zrobić, słaby bezbronny człowiek. Jestem taki sam jak ci wszyscy, których posyłają na śmierć.
Berek Himelfarb, fragment Testamentu ostatnich więźniów obozu, 28 lipca 1944.
Deportacje do Kulmhof poprzedziły ostateczną likwidację getta. Do 14 lipca 1944 r. w dziesięciu transportach wywieziono łącznie 7196 osób, pozostałych między 9 a 29 sierpnia przetransportowano do Auschwitz-Birkenau.