wykop przy kościele (1997), metal, dł. 33 mm
Prawie po rocznej przerwie od wstrzymania wysiedleń z łódzkiego getta (Litzmannstadt Getto) między 23 czerwca a 14 lipca 1944 r. w dziesięciu transportach do obozu zagłady Kulmhof wywieziono łącznie 7196 osób.
W dniu 12 lipca 1944 r. do obozu dotarł IX transport Żydów. Tego dnia Abram Icchak Łaski, więzień getta, w swoim „Dzienniku” zanotował:
„Byłem w moim jedynym miejscu rozrywki, w starej księgarni. Pewna kobieta chciała kupić sprzączkę do swojego plecaka, który przygotowywała, ponieważ miała być wywieziona. Sprzączka, którą jej pokazano, nie spodobała się jej. Po tym, jak sobie poszła, sprzedawca powiedział: »jaka to głupia osoba – jej dni są tak czy tak policzone...« Zaniemówiłem. Poczułem po raz tysięczny twardy ścisk śmiertelnego strachu, a mianowicie takiego śmiertelnego strachu, który można poczuć tylko w Lizmannstadt”.
Powyższy cytat ukazuje atmosferę, panująca wówczas w „dzielnicy zamkniętej”. Przymusowe wywózki „do pracy” poza getto wprawiły jego mieszkańców w stan najwyższego zdenerwowania. Wycieńczeni pracą i głodem, oczekiwali zakończenia wojny.
Wywózki do Kulmhof poprzedziły ostateczną likwidację łódzkiego getta w dniach 9–29 sierpnia 1944 r., gdy do Auschwitz-Birkenau wywieziono około 70 tys. Żydów.
Prezentowana na fotografii sprzączka znajduje się w zbiorach Muzeum w Chełmnie.