Artefakty Kulmhof – dowody zbrodni
Dewocjonalia
Protokół (fragment) przesłuchania świadka Antoniego Rosińskiego [rolnik], 9 września 1945, Chełmno. Źródło: IPN, GK 165/271, t. 4, k. 375v.
Na początku marca 1942 roku miał miejsce wypadek, że gdy przyszedłem do swego dawnego domu, gdzie mieszkali wówczas gestapowcy z Sonderkommando, celem napalenia w piecu, jeden z gestapowców pokazał mi figurkę św. Antoniego i zapytał się, co to jest. […] Następnego dnia, gdy przyszedłem palić, zobaczyłem na haku przy drzwiach różaniec i w węglu przy piecu krzyżyk. […] Zabrałem wymienione przedmioty i wychodząc słyszałem, jak jeden z gestapowców mówił: „Po co takie rzeczy się tu przynosi? Przynosi się a on widzi. Jeszcze co niedobrego z tego będzie”.
Wizerunek ten, w typie ikonograficznym hodegetrii, podarowała w 1978 roku Maria Adamczyk z Chełmna. W zapisie z Księgi muzealiów widnieje adnotacja, że stanowi pamiątkę po rodzinie Kaszyńskich. Stanisław Kaszyński, przedwojenny sekretarz Gminy Chełmno, podjął się heroicznej próby poinformowania opinii publicznej o eksterminacji Żydów, Romów i Sinti w chełmińskim obozie. Więcej na temat patriotycznej i konspiracyjnej działalności Kaszyńskiego można znaleźć w muzealnej broszurze (https://www.chelmno-muzeum.eu/stanislaw-kaszynski-cichy-bohater-z-chelmna-nad-nerem).
Protokół (fragment) przesłuchania świadka Marii Mokrzanowskiej [pracownica rolna], 28 czerwca 1945, Koło. Źródło: IPN, GK 165/271, t. 2, k. 155v–156.
Latem 1942 roku widziałam w sztabie [komendantura obozu – przyp. M.B.] litrowy garnczek, w którym było mniej niż połowa różnych klejnotów i kosztowności. Wśród tych kosztowności było kilka srebrnych krzyżyków. Przypuszczam, że te kosztowności były przyniesione z pałacu.
Tego typu butelki były przeważnie pamiątką po odbytej pielgrzymce do ważnych ośrodków religijnych, w tym jasnogórskiego. Produkowane licznie pod koniec XIX wieku o kształcie kulistym lub spłaszczonym owalnym, z krótką szyjką zatykaną częściej korkiem niż zakrętką. Zazwyczaj elementem dekoracyjnym był wypukły wizerunek Marii na masie szklanej.
Od lat 90. następnego wieku w sklepikach i kramach z dewocjonaliami (głównie przy sanktuariach maryjnych) nabyć można plastikowe butelki, których forma zbliżona jest do sylwety z podobizną Matki Boskiej. Produkowane głównie w trzech kolorach: róż, biel, błękit. Użycie tego pierwszego w kontekście religijnym może dziwić (biel i błękit symbolizują kolejno — niewinność i pobożność), ale semantycznie to kolor radosnego optymizmu.
Protokół (fragment) przesłuchania świadka Józefa Grabowskiego [szofer], 12 lipca 1945, Dąbie. Źródło: IPN, GK 165/271, t. 3, k. 279v–278.
Po wysadzeniu pałacu w powietrze w 1943 roku byłem w Chełmnie i widziałem w gruzach krzyżyki, medaliki a nawet luźne kartki z książeczek do nabożeństwa. […] Transporty Polaków były przywożone do Chełmna w nocy. Kto i kiedy został przywieziony z Polaków do Chełmna nie wiem. Przy mnie o tym nie mówiono.
Protokół (fragment) przesłuchania świadka Mikołaja Kazimierskiego [rolnik], 27 czerwca, Koło. Źródło: IPN, GK 165/271, t. 2, k. 137.
Po wysadzeniu w powietrze pałacu w Chełmnie, gdzie mieściło się Sonderkommando, znalazłem wśród ruin krzyżyki, obrazek św. Antoniego, które składam (świadek składa wymienione przedmioty). Rzeczy te znalazłem w spodzie komina. Były zawinięte w jakieś szmaty.
Protokół (fragment) przesłuchania świadka Heleny Kazimierczak [rolniczka], 27 czerwca, Koło. Źródło: IPN, GK 165/271, t. 2, k. 138.
W kwietniu 1944 roku [dokładnie w 1943 roku – przyp. M.B.], po wysadzeniu pałacu w Chełmnie, gdzie mieściło się Sonderkommando, syn mój, który miał wówczas 8 lat, znalazł wśród ruin krucyfiks z relikwiami. Krucyfiks ten składam (świadek składa krucyfiks).
Protokół (fragment) przesłuchania świadka Władysławy Gibaszek [krawcowa], 9 września 1945, Chełmno. Źródło: IPN, GK 165/271, t. 4, k. 376.
Na jesieni 1944 roku przechodziłam przez wieś Rzuchów i Niemka Emilia Wegner zawołała mnie prosząc, bym zdjęła miarę na suknię z jej dziecka. Zaznaczam, że Wegner była żoną gestapowca pracującego w Chełmnie. Gdy brałam miarę, zobaczyłam wśród rzeczy na stole medalik. Niemka powiedziała: „Takie rzeczy noszą Polacy. Mój mąż przyniósł to z Chełmna. Niech Pani to weźmie”.