7 kwietnia kierownik Muzeum w Chełmnie wraz z pracownikami upamiętnili ofiary pierwszej likwidacji obozu, składając kwiaty i znicze przy ruinach pałacu.
W tym roku mija 80. rocznica wysadzenia przez Niemców pałacu, co miało związek z zakończeniem zbrodniczej działalności Sonderkommando Kulmhof.
Ostatnie masowe transporty ofiar w pierwszym okresie funkcjonowania obozu (grudzień 1941–kwiecień 1943 r.) zostały wysłane z łódzkiego getta w tzw. Wielkiej Szperze, kiedy w przeciągu 11 dni Niemcy wywieźli do Chełmna 15.681 Żydów – dzieci do 10 lat i starszych powyżej 65 roku życia. Jeszcze na początku kwietnia 1943 r. do obozu kierowano transporty żydowskich robotników z likwidowanych obozów pracy przymusowej na terenie tzw. Kraju Warty, a także chorych ze szpitali w łódzkim getcie. W tym czasie na terenie obozu przetrzymywani byli żydowscy więźniowie (od wiosny 1942 r.): krawcy, szewcy, kamasznicy z tzw. Hauskommando, których zamknięto w piwnicach chełmińskiego pałacu i zmuszano do reperacji zrabowanej ofiarom odzieży i obuwia oraz szycia nowych ubrań i mundurów dla SS-manów, i oficjeli z Kraju Warty.
Ostateczna decyzja o likwidacji obozu zapadła na początku marca 1943 r. Sonderkommando Bothmann przystąpiło wówczas do niszczenia infrastruktury obozowej i zacierania śladów zbrodni, wysadzono wtedy dwa znajdujące się w Lesie Rzuchowskim krematoria. Wszelkie prace niwelujące wykonywali więźniowie. 7 kwietnia 1943 r. Niemcy wysadzili pałac, uprzednio zamykając w nim grupę przywiezionych dzień wcześniej chorych na tyfus Żydów z łódzkiego getta. 11 kwietnia komando opuściło wieś.
Świadek Stanisław Rubach zapisał w prowadzonych potajemnie na skrawkach papieru notatkach:
„W ubiegły poniedziałek 5 kwietnia stracono w samochodach śmierci ostatnią większą partię Żydów. Tym razem ciała zakopywano i polewano specjalnymi kwasami, które zjadały nawet kości, zaś w środę, to jest 7 kwietnia 43 r., pozostałych Żydów w liczbie 60 osób zamknięto we dworze [w pałacu] i wysadzono w powietrze w godzinach popołudniowych. W dniu wysadzenia dworu w Chełmnie kazano w okolicznych wsiach pootwierać okna. Tego samego dnia, 7 kwietnia, samochody śmierci wysłano na kolej”.
Badania archeologiczne prowadzone w 1998 r. wykazały, że w budynku przebywali ludzie. Zgromadzone wówczas kości pochowano w tym samym roku zgodnie z zasadami judaizmu w grobach za Ścianą Pamięci w Lesie Rzuchowskim.
Nie wiadomo, co stało się z przetrzymywanymi w piwnicach pałacowych robotnikami. Przed śmiercią zdążyli napisać dwie kartki, w których informowali o swoim losie, spisując nazwiska żyjących. W pierwszej sporządzonej po polsku 2 kwietnia (obecnie w zbiorach Muzeum Miasta Pabianic) wymieniono 17 mężczyzn, w drugiej spisanej w jidysz pomiędzy 2 a 7 kwietnia (Archiwum Instytutu Yad Vashem) brakuje 5 z 17 nazwisk. Więźniowie ci zostali prawdopodobnie zamordowani w lesie lub zginęli w eksplozji pałacu.