W nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r. rozegrał się ostatni dramat więźniów żydowskich osadzonych w obozie zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem.
W czasie ewakuacji Niemców i ich ucieczki przed zbliżającymi się wojskami radzieckimi SS- mani z załogi obozowej dokonali ostatniego mordu. W obozie przebywało wówczas około 47 więźniów żydowskich, których przetrzymywano w spichlerzu stojącym w pobliżu zburzonego pałacu. Sprowadzono ich z getta łódzkiego celem zatarcia śladów funkcjonowania obozu.
Ze spichlerza wyprowadzono więźniów piątkami i kolejno mordowano strzałami w tył głowy. W desperackiej próbie oporu, część więźniów pozostała jeszcze w spichlerzu podniosła bunt, zabiła dwóch strażników. W czasie buntu pomimo odniesionych ran, zdołali zbiec Mordechaj (Mieczysław) Żuławski, pochodzący z Włocławka i Szymon Srebrnik z Łodzi. Pozostali w spichlerzu Żydzi zostali spaleni.
W 69. rocznicę tych wydarzeń uczniowie z Gimnazjum w Dąbiu i Zespołu Szkół w Powierciu oddali hołd pomordowanym. Z historią dramatycznych wydarzeń w styczniu 1945 r. zapoznał zebranych w pobliżu spichlerza dr Piotr Wąsowicz, kierownik Muzeum w Chełmnie nad Nerem. Następnie uczestnicy uroczystości zapalili znicze i chwilą milczenia uczcili wszystkie ofiary, które zginęły w obozie zagłady Kulmhof.